Każde życie prędzej czy później nawiedzają "trzęsienia" — nagłe zdarzenia, które burzą naszą codzienność. Powódź stulecia, rzadka choroba czy nieszczęśliwy zbieg okoliczności — te wydarzenia często wydają się jedyne w swoim rodzaju. Jednak, gdy spojrzymy głębiej, dostrzeżemy w nich pewne schematy. Czym są te życiowe wstrząsy i jak mogą pomóc nam lepiej nawigować w meandrach współczesności? W artykule przedstawiamy fragment książki "Dlaczego zmiany w życiu są nieuniknione i jak przejść przez nie silniejszym", której autorem jest Bruce Feiler.
Pomysł, że na każdym rogu naszej egzystencji czyhają na nas dziesiątki zakłócaczy, jest dość przygnębiającą cechą nielinearnego życia. Istnieje, wszakże jeszcze jedna bardziej niepokojąca właściwość. Od czasu do czasu, a w przypadku niektórych z nas dosyć często, uderza w nas jeszcze ostrzejsza i bardziej wybuchowa siła zmian. Są nią właśnie te zdarzenia, które nadają kształt, lub bardziej precyzyjnie — przekształcają nasze życie często w sposób, jakiego nie potrafimy sobie wyobrazić, i z intensywnością, której nie jesteśmy w stanie kontrolować.
Patrząc z zewnątrz, wydarzenia te często wydają się jedyne w swoim rodzaju — powódź stulecia, rzadka choroba, szczęśliwy zbieg dwóch niepozornie niezwiązanych ze sobą zdarzeń. Jednak, gdy przyjrzymy się im z bliska, zauważymy pewne schematy.
Czym są i czego mogą nas nauczyć o sposobach nawigowania wśród meandrów obecnych czasów? To były główne kwestie Projektu Historii Życia. Przyjrzyjmy się Lisie Ludovici. Lisa była najmłodszym z trójki dzieci urodzonych w Pittsburghu w małżeństwie alkoholików, którzy rozwiedli się, gdy dziewczynka miała trzy latka.
Matka wyważyła drzwi do mojego pokoju, kiedy miałam 12 lat i powiedziała: »Znajdź jakąś pracę! Co mogę robić? Matka odpowiedziała: »Będziesz pomagać mamusi«". Do tego od lat dochodziło u Lisy po 17 ataków bólu migrenowego miesięcznie. Tak wyglądało moje dzieciństwo.
